NIE ZNALAZŁABYM NICZEGO BARDZIEJ TRAFIONEGO ,ŻEBY OPISAĆ SWOJĄ CHOROBĘ
Mówi SM do zdrowego człowieka:
„Zagoszczę u Ciebie za kilka miesięcy. Co mogę Ci zabrać?
Nogi? Jesteś przedsiębiorczy skombinujesz sobie wózek, są fundacje, rodzina – pomogą Ci. Dostosujesz sobie całe mieszkanie, nie zapomnij o łazience – to ważne. Przełożysz wszystko z górnych półek na niższe. Sprawdź tylko czy wózek zmieści się w Twoich drzwiach, Zbudują Ci podjazd, Może nawet przerobisz sobie samochód i będziesz mógł jeździć na zakupy.
Oczy? Przecież nie mieszkasz sam – dasz sobie radę. Przyzwyczaisz się, znasz swoje mieszkanie. Jest tylu ludzi którzy chętnie zabiorą Cie na spacer. Jak dobrze pójdzie to obraz będziesz miał tylko rozmazany. Ale przecież jest radio. Lubisz przecież radio, nie będziesz musiał czytać nudnych książek i ogłupiających gazet.
A może zamiast coś zabierać coś Ci dam? Dobrze znosisz ból? Będzie Cię bolała twarz, nogi, ręce, kręgosłup, wszystkie mięśnie. Nie będziesz mógł się swobodnie ruszać ale przecież dasz radę! Nic się nie stanie jeśli nie będzie Cię w pracy miesiąc czy dwa.
A może dam Ci wszechogarniającą słabość? Dorzucę jeszcze problemy z równowagą. Przecież każdy czasem się zatacza, wpada na ściany, przewraca się, a że Ty będziesz częściej i to w miejscach publicznych – kogo to obchodzi? Pośmieją się i zapomną.
A może dam Ci wszystkiego po trochu i wszystkiego po trochu zabiorę? Tak będzie sprawiedliwie?
Na to człowiek usiadł i zapłakał.
„Dlaczego ja? Przecież jestem taki młody, mam fajną pracę, rodzinę, plany, kocham sport… Jak zachoruję zwolnią mnie… kto zatrudni niepełnosprawnego… Jak wytrzyma to rodzina... taki wstyd być takim słabym..."
Sm odpowiedział: „Nie rozumiem Twojej rozterki. Przecież nie umrzesz! Co z tego że w wieku 50ciu lat będziesz miał kondycję 70cio latka? Nie przejmuj się, że nie ma leku. Są preparaty które może złagodzą mój rozwój. Nie przejmuj się że są drogie – przecież masz Państwo które Ci pomoże, są fundacje, dobrzy znajomi i rodzina. Dasz radę!
Tylko pamiętaj – dbaj o mnie abym jak najdłużej w spokoju spał.
Nie karm mnie stresem!! Lenistwem i śmieciowym jedzeniem!!
Jakoś się dogadamy.”
tekst Agnieszka Biedroń