Mama dostała wczoraj telefon ze szpitala ,żeby przyjechać bo babcia może nocy nie przeżyć .Przeżyła ale jest bardzo ,bardzo źle .
Moja siłaczka już raczej tego nie udźwignie ,przegra tę walkę .
Z różnymi rzeczami w życiu musiała się zmagać ale to jest silniejsze od niej .
Mam nadzieję ,że wie jak bardzo ją kochamy i nawet jak odejdzie to zostaną nam cudowne wspomnienia .Zawsze będziemy ją widzieć uśmiechniętą jak idzie na pole podśpiewując i przebierając tymi krótkimi ,grubymi nóżkami ,a my stoimy pod lasem i czekamy na nią .
Albo jak piekła kiedyś ciasto i pokazywała nam jak powinna być ubita piana ,przekręciła miskę i wszystko się wylało na podłogę .
Ja nie mam złych wspomnień z babcią ,tam na Ludwinowie u niej zawsze świeciło słońce ,a rano czekał na nas gar z ugotowanym ryżem na mleku ale takim gęstym ,że łyżka stawała .Nikt tego nie potrafił tak ugotować .
Nie ma już dziadziunia ,niema wujciów ,babci też tam nie ma ale będą ,ZAWSZE BĘDĄ .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz