czwartek, 6 października 2016

Mąż mnie "poprosił" żebym wyszła z domu .
Pokornie wyszłam i .........zmarzłam tylko ,a jeszcze najadłam się winogron (mało nie pękłam)
No nie tak źle to nie było ,zobaczyłam jak nasz domek się prezentuje .Ładny ,ładny ,prawie skończony z zewnątrz .Bardzo ale to bardzo się ucieszyłam ,bo w końcu po latach mamy swój dom. Nigdy nie mieliśmy swojego :najpierw mieszkaliśmy u męża brata,później u mojej mamy ,ostatnio u babci męża i w końcu u siebie .Od 5 lat mamy łazienkę ! Wyobraźcie sobie 21 wiek ,a my bez łazienki .Teraz mamy ,nawet jest spiżarka .Dom nie jest nowy ,remontujemy go cały czas ale jest i jest nasz !!

Z dworu wrócił ze mną pasażer ,na gapę się wcisnął .Myślał ,że go nie zobaczę :                                          

A ten "pan" był ze mną choć on i tak chodził ,jak chciał i gdzie chciał :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz