Uff ,mamie udało się załatwić wniosek żebym miała refundację na wózek inwalidzki .Ucieszyłam się w pierwszej chwili ale później dotarło do mnie co ta choroba ze mnie zrobiła !
Bardzo ciężko jest zobaczyć się w takim stanie ,wiem nie stało się to w jednej chwili ,tylko stopniowo choroba posuwała się staczając się i ciągnęła mnie za sobą . Lekarze zapewniali mnie ,że nie mam czym się martwić ,są przecież leki na wózek nie usiądę .A tu stoi namacalny dowód tego ,że jak choroba zechce to i tak sprowadzi nas do parteru .
A wydawało mi się ,że trzymam ją w garści :rehabilitacja nawet 3 razy w ciągu roku i to 4-5 tygodni ,krio-komora 2 razy w roku ,w domu ćwiczyłam ,jeździłam rowerem moim nadwornym ,leki i co?...........jestem kaleką .Tak kaleką i nie boję się tego powiedzieć .
😓
To przykre co napisałam ale tak jest .Ja tylko mówię o swoim przypadku .
Wcale nie oznacza to ,że przestaję pracować nad sobą ,absolutnie dalej ćwiczę ,rowerem jeżdżę (stacjonarnym ale rowerem) ,teraz wynalazłam klawiterapię ,rehabilitację zawiesiłam tylko na czas zimy i czekałam ,aż zakończę leczenie .Masaże będą tylko jeszcze nie wiem jeszcze czy przyjedzie do mnie Agata czy będę jeździła .? Oczywiście na wszystko potrzebuję pieniędzy ,na wózek też ,refundacja pomoże ale ja muszę też zapłacić .
Także tak jest jak mówiłam ,najpierw nim zaczęłam chorować to powinnam : znaleźć sobie lekarza ,lek ,nazbierać pieniędzy i dopiero wtedy mogłam zachorować 👀😵
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz