piątek, 12 sierpnia 2016

Telefon zza światów -tak myślałam .
Miałam koleżankę też chorą na sm ,poznałyśmy się dawno jak nasze córki były w zerówce ,to tak coś 2000-2001 rok .Jeździłyśmy razem na zebrania ,spotykałyśmy się często .Ona chorowała już dość długo , jak się dowiedziała o mnie .Na początku obwiniała się ,że choruje przez nią ,że to ona mnie zaraziła .Mówiłam jej ,że absolutnie to nie jej wina ,sm to nie zaraźliwa choroba ,po prostu tak się złożyło i padło na mnie .
W 2014  w grudniu miałam poważny rzut z 4EDSS choroba skoczyła na 6EDSS i ,brałam sterydy ,a ona trafiła do szpitala jej stan bardzo się pogorszył .Leżała już i była prawie bez kontaktu ,w styczniu zmarła .Ja jeździłam akurat na rehabilitację po szpitalu .Nikt mi nie powiedział , o jej śmierci dowiedziałam się później .Przeżywałam bardzo ,chciałam być chociaż na jej pogrzebie ale nie wiedziałam i nie byłam w stanie .
Po nie wiem dokładnie chyba miesiącu od pogrzebu Moniki bo tak miała na imię zadzwonił telefon ,nic dziwnego ale spojrzałam ,Monika K . Matko ja ,ja nie wiedziałam co robić .Odebrałam ,a to dzwoniła jej córka ,miała jeszcze numer mamy i chciała dowiedzieć się co u mnie .Pogadałyśmy chwilę ,odłożyłam telefon i w płacz ,i w krzyk .Mąż przybiegł bo nie wiedział co się stało ,po chwili uspokoiłam się ale co ja przeżyłam to tylko ja wiem .Gdy zobaczyłam kto dzwoni to przeleciało mi przez myśl ,dlaczego ona mnie wybrała pewnie już na mnie pora .Byłam,szoku ,ciężkim szoku .  Do dziś nie mogę zapomnieć .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz